poniedziałek, 29 lipca 2013

Eco bags i jaskółki inspirują...


UFFF, jak gorąco...:)
U Was z pewnością też?;)


Lubię ładne torby na zakupy.
Nie znoszę chodzić z reklamówkami i jak tylko mogę biorę ze sobą filcową torbę albo właśnie z grubej bawełny. 
I tak zrodził się pomysł serii toreb na zakupy. 
Na razie chciałam zaprezentować Wam dwie:

market bag









oraz zainspirowana moimi balkonowymi lokatorami jaskółkami, którym już wylęgły się młode, i które codziennie obserwujemy... Młode dzióbki wiecznie głodne, rodzice na zmiany je karmią. Często wyglądają z gniazdka tak bardzo, aż boję się żeby nie wypadły... tak rwą się już do latania, wolności. Ciekawskie łebki są bardzo sympatyczne:)



plume








Po tym jak powstały nowe wzory toreb, wpadła do głowy także poduszka z czarną lamówką i takim samym motywem:










Inspirować można się wszystkim dookoła jak widać...;)




zaprezentowane produkty dostępne 
w Decor Island, w nowym dziale tekstylia.


Mam nadzieję, że nowe rzeczy choć trochę spodobały się Wam, Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna...:)


UŚCISKI NA DOBRY TYDZIEŃ:)))



piątek, 26 lipca 2013

Coastal by me...


Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe komentarze pod ostatnim postem...
Jak dobrze jest wrócić...:)
Wczoraj było dużo gadania, więc dzisiaj tylko zdjęcia.

Letnie klimaty nas nie opuszczają a mój turkus świetnie się w nich odnajduje...:)

Niebawem dalsza część cyklu Coastal Style a dzisiaj moja mała interpretacja tego stylu na użytek własny. Bez charakterystycznych pasków i kotwiczek;) za to bardziej naturalnie, z domieszką srebra i metalu.
Moja drabinkę zapewne pamiętacie, pokazywałam ją nie raz (i pomyśleć, że kiedyś była czerwona!;)
Po wakacjach nieco zmieni charakter, a na pewno zawartość, 
póki co mieszkają na niej kwiaty, świeczniki, lampion LIVIA tu







 zegar po dziadku (ten dolny) nie nakręcany, odzywa się sam raz na jakiś czas nie wiedzieć czemu...(zapewne wie to dziadek:))







Kocham ten kwiatowy ażur lampionu, 
wzór powtarza się także na poduszkach tu i na świecznikach MORAG
myślę, że zamieszkają ze mną bliżej jesieni, (na razie zawsze tęsknym okiem patrzę na nie pakując przesyłki do klientów;) ale jeszcze nie pora na nie u mnie, jeszcze chwila...:))











UŚCISKI KOCHANI,
DOBREGO DNIA,

pamiętajcie o piciu dużej ilości wody w te upały!



czwartek, 25 lipca 2013

Summer is still here...



Troszeczkę mnie tu nie było, a wydaje się, że to całe wieki...;) 
Mam nadzieję, że choć ciut tęskniliście, bo ja już nie mogę doczekać się, kiedy wpadnę w odwiedziny do Was... Gdzie byłam jak mnie nie było? 

Hmm, najpierw trochę urlopowaliśmy...i to ta przyjemna część. Pomorze zachodnie zauroczyło nas ponownie, tym razem były to okolice Ustronia Morskiego. 
Dodatkowym plusem okazało się, zupełnie spontanicznie dogadać z przyjaciółmi i kilka dni spędzić tam wspólnie. Było cudnie i pogoda także okazała się być dosyć łaskawa w tych dniach:) Może upału nie było ale całkiem, całkiem przyjemnie:)

Druga część mojej nieobecności tutaj już tak przyjemna nie była. Czekała mnie od jakiegoś czasu całkiem poważna operacja, także ostatnie dni spędziłam w szpitalu... Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem, choć uwierzcie noc przed operacją do najłatwiejszych nie należała... W szpitalu zupełnie inaczej biegnie czas, ważne dotąd sprawy schodzą na drugi plan, a priorytetem staje się zdrowie i życie. Zupełnie oderwałam się od codziennych spraw (zero połączenia z internetem, a zasięg właściwie trzeba było łapać przy co dziesiątym oknie) Osoby, które dane mi było przy okazji pobytu spotkać, właściwie z wrodzoną sobie szczerością i myśleniem na skróty a jednocześnie z głębokim przesłaniem sprawiły, że pobyt nie dlużył się aż tak bardzo, ba momentami było naprawdę zabawnie;) Żarty, żarciki pozwoliły znieść bolesne zastrzyki, kroplówki i ból po operacji. Wokół szpitala las (choć sam szpital, głęboki PRL) pozwalał na zasypianie w tonacji szumu drzew, a świt zaczynał śpiew ptaków...coś ok 4-tej nad ranem. 











Najważniejsze: jestem już w domku, mogę znów działać, choć jeszcze osłabiona ale z każdym dniem jest coraz lepiej...;) 

Co przed nami? Szykuję dla Was nowe candy 
(chyba dawno nic nie było, prawda?;) 
Jeszcze chwilka a dowiecie się wszystkiego;))

Poza tym oczekuję nowej dostawy z Broste Copenhagen, którego zdjęcia z najnowszego katalogu prezentowałam Wam już tutaj

Cały katalog już oczywiście można od dawna obejrzeć. tu 






wazony LUANA dostępne tutaj




klosz Chanel dostępny tu


Po bardzo inspirujące dodatki, m.in.w kolorze miedzi, złota zapraszam do Decor Island. Chciałabym się także Was troszeczkę doradzić - będę chciała sprowadzić rogi do sklepiku a są dwie wersje (niestety muszę ograniczyć się do jednej - względy finansowo-logistyczne;) I choć serce podpowiada mi te ze srebrnymi zakończeniami, to najnowsze trendy (złoto,miedź) zachęca właśnie do tych ze złotymi końcówkami, 
ech, no czeka mnie ciężki wybór:);))) 
poniżej na zdjęciu - właśnie miedziano-złote.

Czekam na sugestie Wasze:))) 





Jabłko i Gruszka dostępne tu

Ponadto chciałam także wspomnieć, iż pomimo lata sprowadzam już także pomalutku ozdoby świąteczne, (tak tak mam na myśli m.in. bombki) ale o tym więcej już innym razem...;))



UŚCISKI KOCHANI
no i oczywiście niebawem wpadam na kawkę do Was:));)




niedziela, 7 lipca 2013

In stock


Witam w niedzielne popołudnie:))

Wczoraj w drodze z zakupów znowu zerwałam jakieś "zielsko" 
które wpadło mi w oko:) Lubię takie niepozorne badylki, które mogą zaczarować wazon.

Dzisiaj czas biegnie leniwie, typowa niedziela...
Zbieram siły na nadchodzący tydzień...










Wiele z Was pytało o kulki ceramiczne, które pokazywałam wcześniej tutaj
- już są - jeśli ktoś ma ochotę:))


Zostało nam już tylko 6 kompletów, od piątku ubywają z magazynu w błyskawicznym tempie;)





Po komentarzach z ostatniego posta Coastal style no 1
po raz kolejny doświadczyłam tak wielu Waszych gustów, to piękne, że każda potrafi dostrzec w tym samym wnętrzu coś zupełnie innego. 
Tak cudnie się różnimy i właśnie dlatego UWIELBIAM WAS:)
Każda wnosi coś tak zupełnie odmiennego a zarazem inspirującego do tego blogowego światka...


UŚCISKI
Aga


piątek, 5 lipca 2013

Coastal Style no 1...


Dzisiaj pozostaję w klimacie nadmorskim:)

Coastal Style no 1
inaczej mówiąc styl wybrzeża, nadmorski.


Nie taki wprost jak nautical, bez nadmiaru morskich dodatków typu kotwiczki, koła ratunkowe, latarnie morskie, bardziej w kolorystyce bielonych desek, drewna, które wygląda jak świeżo wyrzucone z morza...
Taki styl uwielbiam. Dzisiaj przedstawiam jego pierwsze wydanie, które jednocześnie ma ze znajomego nam stylu skandynawskiego... jakąś surowość, prostotę, to wnętrze mnie osobiście oczarowało.


Chciałam pokazać Wam ten piękny biały dom w Mousehole, w Kornwalii. Jego właściciel zbiera większość mebli i przedmiotów podczas swoich podróży, miesza je z nowymi elementami. Genialnie komponuje się to w całość i nie jest nudne. Paleta kolorów w odcieniach szarości oraz biel nadaje domowi wyjątkowy charakter. Sami popatrzcie:






 Kuchnia jest wyjątkowa. Piękny stół, lampy genialne,
no i znana wszem i wobec lodówka
;)









jestem ciekawa czy i Wam dom przypadł do gustu?:)
I love it:)

cdn


MIŁEGO WEEKENDU:)))


wtorek, 2 lipca 2013

Summer is here...


Udało się wyjechać.
Złapać krótki oddech,
nie myśleć o dniu codziennym.
Zresetowałam się.
Mimo pogody w kratkę.


Wyjeżdżali rodzice, pomyślałam, że przy okazji zabiorę się z nimi chociaż na te dwa dni... Na wakacjach z rodzicami nie byłam...od lat. Ten wyjazd to był taki krótki skok wstecz... do dziecięcych wspomnień. To był jeszcze okres wyjazdów na wczasy. Oni młodsi, my z siostrą małe. Radość z bycia razem. Teraz zupełnie inna perspektywa, momentami z jakimś rozczuleniem patrzyłam na nich..., może to już i ja starzeję się po prostu... W ciągu roku wiadomo, że jest kontakt, są wizyty, rozmowy, święta. To wszystko takie krótkie, urywane, jak po ogień. Gdzieś biegniemy, nie wiadomo dokąd. 
Co dzisiaj zjemy na obiad, gdzie pójdziemy na spacer...to takie beztroskie pytania podczas urlopu. Takich pytań mi było potrzeba.
Patrząc na nich, pojawiały się egzystencjalne myśli, myśli o kolei rzeczy. 
Każda taka chwila jest bezcenna i choć nie jesteśmy idealni, zresztą nie wierzę w rodziny jak z obrazka, to taki czas jest bardzo potrzebny, kiedyś na pewno wspomnę i wrócę do tego...
Warto było tłuc się z powrotem osiem godzin autobusem w nocy?..warto. 


UŚCISKI KOCHANI.
Z WIZYTĄ DO WAS NIEBAWEM WPADAM,
a teraz idę odespać. 

buziaki:))